niedziela, 30 listopada 2014

Krem z pieczonych warzyw

DSC_0152

Zupa krem z pieczonych kolorowych warzyw.  Jest to właściwe propozycja na koniec lata lub wczesną jesień z racji użytych składników. Mamy tu dynię, marchewkę, pomidora, paprykę, cebulę i czosnek. Wystarczy pokroić, posmarować oliwą, upiec, a później zagotować z bulionem i zmiksować. Z grubsza rzecz ujmując. Przygotowałam do tego posypkę z podprażonych pestek dyni z chilli.

  • pół małej dyni Hokkaido
  • 2 marchewki
  • 2 cebule
  • główka czosnku
  • 1-2 pomidory (można też pominąć, im więcej pomidorów tym zupa będzie kwaśniejsza)
  • papryka
  • jasna część z jednego pora
  • około 1 l bulionu
  • sól, pieprz,
  • słodka śmietanka
  • garść pestek dyni
  • chilli w proszku, sól, słodka papryka
  • oliwa, masło

Dynię obieramy, wydrążamy i kroimy na kawałki, marchewkę na połówki lub ćwiartki, cebulę w ósemki. Pomidora sparzamy wrzątkiem i obieramy ze skórki, dzielimy na kilka kawałków i pozbywamy się gniazd nasiennych, paprykę dzielimy na pół. Warzywa smarujemy oliwą, posypujemy solą i kładziemy wraz z główką czosnku na blasze wyłożonej papierem do pieczenia (paprykę skórką do góry). Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 190-200 stopni C i pieczemy do miękkości warzyw około godzinę. Gdyby sie zbytnio przypiekały, można przykryć luźno papierem do pieczenia lub folią aluminiową.

Pora kroimy w  talarki i dusimy parę minut na łyżce masła na niewielkim ogniu, uważając by sie nie przypalił. Zalewamy go bulionem i gotujemy około 15 minut od momentu wrzenia. Dodajemy upieczone warzywa. Czosnek wyciskamy z łupinki, paprykę obieramy ze skórki. Gotujemy wszystko około 10 – 15 minut, miksujemy do uzyskania jednolitej konsystencji i doprawiamy do smaku.

Na suchej patelni prażymy pestki dyni, uważając, by się nie spaliły. Gdy sie lekko zrumienią, zestawiamy z palnika, skrapiamy odrobiną oliwy, mieszamy i posypujemy chilli, solą i słodką papryką, znów mieszamy.

Zupę serwujemy np.: z kleksem słodkiej śmietanki i posypką z pestek dyni lub z grzankami ziołowymi lub czosnkowymi.

DSC_0161

DSC_0146

piątek, 14 listopada 2014

Domowa bulionetka

DSC_0570

Naturalny koncentrat warzywny lub warzywno-mięsny, podrasuje nam zupy i dania obiadowe bez dodatku sztucznych substancji smakowych. Bulionetkę najlepiej zrobić w pełni lata lub na początku jesieni, kiedy warzywa naturalnie dojrzewają na słońcu i mają najwięcej aromatu. Teraz też jest to możliwe, lecz trzeba będzie posiłkować się lubczykiem w doniczce. Naprawdę warto przygotować zapas takiej pasty warzywnej i z czystym sumieniem dodawać ją do potraw, jako bazę aromatyczną. Jednorazowo poświęcamy trochę czasu i wysiłku, by później przez wiele tygodni zaoszczędzić sobie pracy. Warto spróbować!

  • 4 – 5 marchewek
  • 2 pietruszki
  • 1 średniej wielkości seler
  • 2 duże cebule
  • 2 jasne części pora
  • 5 dużych ząbków czosnku
  • 2 łodygi selera naciowego (użyłam 1 łodygi z liśćmi z naci selera korzeniowego)
  • 5 gałązek lubczyku z liśćmi (takiego dorodnego zioła z ogródka, w przypadku lubczyku doniczkowego warto dodać więcej gałązek)
  • 4-5 cm kawałek imbiru
  • 3 listki laurowe
  • 10 kulek ziela angielskiego
  • łyżeczka pieprzu mielonego
  • pełna łyżeczka kurkumy
  • 250 - 300 g soli dobrej jakości
  • 2 - 3 łyżki cukru (opcjonalnie)
  • około pół litra wywaru mięsnego przygotowanego wcześniej (opcjonalnie)

Jeśli chcemy przygotować bulionetkę z dodatkiem wywaru mięsnego należy go wcześniej przygotować. Mięso (np.: porcję rosołową z kury bądź kaczki, 2 ćwiartki z kurczaka, skrzydło  z indyka, szyję z kaczki bądź indyka, kilka skrzydełek kurzych )  zalewamy zimą wodą, odstawiamy na 15 minut, wylewamy wodę. Dodajemy świeżej chłodnej wody, tak by zakryć całe mięso. Gotujemy bez przykrycia. Zbieramy powstającą pianę i wyrzucamy ją. Kiedy szumowiny przestaną się tworzyć, dodajemy parę ziarenek ziela angielskiego i ze 2 listki laurowe i gotujemy około 2-3 godzin na wolnym ogniu pod przykryciem. Mięso wyjmujemy i zużywamy np.: do pasztecików. Wywar odparowujemy na średnim ogniu bez przykrycia, tak by zostało około 2 szklanek wywaru.

Umyte i obrane warzywa rozdrabniamy w malakserze lub ścieram na tarce o drobnych oczkach. Cebulę i pora również rozdrabniamy w malakserze albo siekam. Lubczyk, zieloną część selera, pokruszone listki laurowe, ziele angielskie, czosnek przeciśnięty przez praskę, imbir rozcieramy w blenderze na w miarę drobną masę. Wszystkie warzywa i przyprawy umieszczamy w dużym rondlu lub woku i zasypujemy solą. Mieszamy i zostawiamy na godzinę, by puściły sok. Następnie dusimy jarzyny na małym ogniu pod przykryciem przez kolejną godzinę, często mieszając, by nie przywarły do dna.  Gdy całość będzie miękka, odstawiamy na trochę, by przestygła, potem łączymy ją z wywarem mięsnym (jeśli go używamy) i blendujemy na gładką masę. Gotowy, wystudzony koncentrat rozlewamy do pojemników i wstawiamy do zamrażarki.

Używamy wedle upodobań (około łyżki na pół litra lub do smaku, mając na uwadze, że bulionetka zawiera dużo soli!).

Źródło (z pewnymi modyfikacjami): Olga Smile