piątek, 14 listopada 2014

Domowa bulionetka

DSC_0570

Naturalny koncentrat warzywny lub warzywno-mięsny, podrasuje nam zupy i dania obiadowe bez dodatku sztucznych substancji smakowych. Bulionetkę najlepiej zrobić w pełni lata lub na początku jesieni, kiedy warzywa naturalnie dojrzewają na słońcu i mają najwięcej aromatu. Teraz też jest to możliwe, lecz trzeba będzie posiłkować się lubczykiem w doniczce. Naprawdę warto przygotować zapas takiej pasty warzywnej i z czystym sumieniem dodawać ją do potraw, jako bazę aromatyczną. Jednorazowo poświęcamy trochę czasu i wysiłku, by później przez wiele tygodni zaoszczędzić sobie pracy. Warto spróbować!

  • 4 – 5 marchewek
  • 2 pietruszki
  • 1 średniej wielkości seler
  • 2 duże cebule
  • 2 jasne części pora
  • 5 dużych ząbków czosnku
  • 2 łodygi selera naciowego (użyłam 1 łodygi z liśćmi z naci selera korzeniowego)
  • 5 gałązek lubczyku z liśćmi (takiego dorodnego zioła z ogródka, w przypadku lubczyku doniczkowego warto dodać więcej gałązek)
  • 4-5 cm kawałek imbiru
  • 3 listki laurowe
  • 10 kulek ziela angielskiego
  • łyżeczka pieprzu mielonego
  • pełna łyżeczka kurkumy
  • 250 - 300 g soli dobrej jakości
  • 2 - 3 łyżki cukru (opcjonalnie)
  • około pół litra wywaru mięsnego przygotowanego wcześniej (opcjonalnie)

Jeśli chcemy przygotować bulionetkę z dodatkiem wywaru mięsnego należy go wcześniej przygotować. Mięso (np.: porcję rosołową z kury bądź kaczki, 2 ćwiartki z kurczaka, skrzydło  z indyka, szyję z kaczki bądź indyka, kilka skrzydełek kurzych )  zalewamy zimą wodą, odstawiamy na 15 minut, wylewamy wodę. Dodajemy świeżej chłodnej wody, tak by zakryć całe mięso. Gotujemy bez przykrycia. Zbieramy powstającą pianę i wyrzucamy ją. Kiedy szumowiny przestaną się tworzyć, dodajemy parę ziarenek ziela angielskiego i ze 2 listki laurowe i gotujemy około 2-3 godzin na wolnym ogniu pod przykryciem. Mięso wyjmujemy i zużywamy np.: do pasztecików. Wywar odparowujemy na średnim ogniu bez przykrycia, tak by zostało około 2 szklanek wywaru.

Umyte i obrane warzywa rozdrabniamy w malakserze lub ścieram na tarce o drobnych oczkach. Cebulę i pora również rozdrabniamy w malakserze albo siekam. Lubczyk, zieloną część selera, pokruszone listki laurowe, ziele angielskie, czosnek przeciśnięty przez praskę, imbir rozcieramy w blenderze na w miarę drobną masę. Wszystkie warzywa i przyprawy umieszczamy w dużym rondlu lub woku i zasypujemy solą. Mieszamy i zostawiamy na godzinę, by puściły sok. Następnie dusimy jarzyny na małym ogniu pod przykryciem przez kolejną godzinę, często mieszając, by nie przywarły do dna.  Gdy całość będzie miękka, odstawiamy na trochę, by przestygła, potem łączymy ją z wywarem mięsnym (jeśli go używamy) i blendujemy na gładką masę. Gotowy, wystudzony koncentrat rozlewamy do pojemników i wstawiamy do zamrażarki.

Używamy wedle upodobań (około łyżki na pół litra lub do smaku, mając na uwadze, że bulionetka zawiera dużo soli!).

Źródło (z pewnymi modyfikacjami): Olga Smile