Coraz bliżej święta, coraz bliżej święta… Wczoraj nawet i dziś prószył śnieg, co mnie jako kierowcy mającemu problem z wyjazdem, gdy robi się ślisko, nieszczególnie ucieszyło… Ale skupmy się na czymś przyjemniejszym!
Pierniczki! Komu nie kojarzą się ze świętami Bożego Narodzenia? Niby nie jestem wielką ich fanką, ale tak się składa, że co roku wypróbowuję nowy przepis. Do tego ta cała zabawa z lukrowaniem i ozdabianiem, lubią ją i młodsi i starsi.
Pepparkakor to szwedzkie pierniczki, cienkie i chrupiące, dość imbirowe. Z ciastem nie pracuje się może zbyt łatwo, ale można je okiełznać podsypując lekko mąką i pilnując, by było dobrze schłodzone podczas wałkowania.
- 1 duże jajko
- 110 g masła
- 100 g cukru pudru
- 150 g melasy lub miodu
- 380 g mąki pszennej
- 1/4 łyżeczki proszku do pieczenia
- 2 łyżeczki przyprawy do pierników
- 1 i 1/2 łyżeczki mielonego imbiru
- 1/2 łyżeczki mielonego cynamonu
- 1/4 łyżeczki zmielonych goździków
- 1/2 łyżeczki soli
W garnuszku podgrzać na małym ogniu melasę, cukier i masło. Mieszając co chwila, doprowadzić do rozpuszczenia cukru i masła. Zdjąć z ognia i odstawić do przestudzenia.
Z racji tego, że ciasto wychodzi dość kleiste, najlepiej zagnieść je przy pomocy miksera planetarnego, robota kuchennego itp. Do dużej miski lub misy miksera planetarnego wsypujemy mąkę, przyprawy i proszek do pieczenia, dodajemy jajko oraz przestudzoną masę maślano-cukrową. Wszystko szybko zagniatamy. Gotowe ciasto przykrywamy folią i odstawiamy na 2 godziny do lodówki.
Kawałek schłodzonego ciasta wałkujemy cienko (4-5 mm) na posypanej mąką stolnicy, macie teflonowej lub papierze do pieczenia, też oprószonym mąką. Wykrawamy kształty foremkami i ostrożnie (można podważając nożem lub płaską szpatułką) przenosimy na blachę do pieczenia wyłożoną papierem do pieczenia. Wkładamy do piekarnika nagrzanego do temperatury 170 st C na 8-10 minut. Upieczone pierniczki wyjmujemy z piekarnika i zostawiamy chwilę na blasze, następnie przekładamy na kratkę do wystudzenia.
Źródło: Moje Wypieki