Tak sobie myślę, co złego jest w rabarbarze… No dobra, na surowo, to może kwaśny, twardy, niezjadliwy, ale ostatecznie nikt go w ten sposób nie konsumuje… Ale na przykład w takich muffinkach rabarbar stanowi ożywczy kwaskowy akcent przełamujący nieco mdłą słodycz ciasta.
Mnie rabarbarowe wypieki smakują i staram się przekonać do nich Małżonka… o zaprzyjaźnieniu się Syna z rabarbarem nawet nie marzę… Obaj panowie kręcą nosem na różowe łodygi. Młodszy nawet nie tknie żadnego wypieku z ich dodatkiem, straszy zje, ale w komentarzu słyszę, że “ciasto dobre, ale jeszcze lepsze byłoby bez rabarbaru”… No cóż… nikt nie jest doskonały;)
Przepis pochodzi z bloga Kulinarne Spotkania. U mnie bez kruszonki, ale za to z lekko podsmażonym rabarbarem.
- 2 szklanki mąki
- 2 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 250 ml mleka
- 125 ml cukru + 2 łyżki do rabarbaru
- cukier waniliowy
- 110 ml oleju
- 2 jajka
- 2-3 łodygi rabarbaru
Umyty rabarbar kroimy na kawałki o grubości około 1 cm, wrzucamy na patelnię, posypujemy 2 łyżkami cukru i podsmażamy parę chwil. Gdy rabarbar lekko zmięknie i puści sok, zestawiamy z ognia. Musi być tylko delikatnie podduszony, a nie miękki i rozwalający się. Odsączamy z nadmiaru soku.
Mokre składniki mieszamy w misce, następnie wsypujemy suche, wszystko szybko mieszamy. Nakładamy łyżkę ciasta do papilotek umieszczonych w formie metalowej lub do silikonowych foremek. Dajemy 2-3 kawałki rabarbaru i znów ciasto, tak by foremki były wypełnione do 3/4 wysokości. Na koniec na każdej porcji układamy po kilka kawałków rabarbaru, lekko dociskając. Ja dałam tylko po 3 kawałki, ale to za mało. Pieczemy w piekarniku nagrzanym do temperatury 190 stopni C przez 25 minut. Sprawdzamy patyczkiem pod koniec pieczenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz