Co jakiś czas, zimową porą, ogarnięta ochotą na kojąco – ciepły deser, przygotowuję pudding. I przyznam, że do tej pory zamiast obiecanej przekąski w stylu comfort food, otrzymywałam niesamowicie słodką, mdławą i klejącą się masę przypominającą namoczone ciasto ucierane. No cóż… właściwe te cechy stanowią o istocie puddingów… tyle że po spożyciu takiej ilości cukru nie można poczuć się zbyt komfortowo.
Tym razem znów dałam się skusić i wypróbowałam przepis Komarki.
Otrzymałam kusząco wyglądające czekoladowe (tylko z koloru) ciastko polane równie czekoladowym sosem, choć bez grama kakao. Oczywiście pudding, jak to pudding wyszedł bardzo słodki, z delikatną nutą piernikową dzięki obecności sody. Kluczem do uzyskania smacznego deseru okazało się dodanie mrożonych malin. Kwaskowatość i świeżość owoców bardzo przysłużyła się smakowi puddingu. Ciekawy efekt dało też połączenie ciepłego ciastka i sosu z zimnymi, chrupiącymi malinami. Ich dodatek uatrakcyjnił także wizualnie całość kompozycji.
- 200 g daktyli bez pestek
- 100 g miękkiego masła
- 1/2 szklanki cukru trzcinowego
- 1 szklanka wrzątku
- 2 jajka
- 1 1/2 szklanki mąki
- 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
sos toffie:
- 3/4 szklanki cukru trzcinowego muscovado light ewentualnie dark
- 100 g masła
- 1/2 szklanki śmietanki 30%
- mrożone maliny
Daktyle z grubsza posiekać, posypać sodą i zalać szklanką wrzątku, przykryć i zostawić na około 15 pod przykryciem. Następnie całość zblendować na mus, najlepiej w blenderze kielichowym. Zostawić do ostudzenia.
Masło utrzeć z cukrem na puszystą masę. Dodać jajko, zmiksować parę chwil, następnie dodać drugie jajko i znów zmiksować. Mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia, wsypać do kremu oraz wlać mus daktylowy. Wszystko wymieszać łyżką lub mikserem na małych obrotach. Foremki do zapiekania (użyłam 6 sztuk o średnicy 7 cm i wysokości 5 cm) wysmarować masłem i uzupełnić masą do 2/3 wysokości. Piec 25- 30 minut w temperaturze 180 stopni. Po wyjęciu z pieca, zostawić w ramekinach na 10 minut. Obkroić delikatnie nożem brzegi i ostrożnie wyjąć na talerzyk odwracając do góry dnem. Polać sosem i posypać skruszonymi mrożonymi malinami. Można również nie wyciągać puddingu z kokilki, tylko serwować jak w miseczce
W rondelku na średnim ogniu podgrzewać śmietankę, cukier i masło. Należy mieszać składniki, aż cukier całkowicie się rozpuści, a całość zagotuje. Zmniejszyć ogień i gotować jeszcze 2-4 minuty. Zdjąć z ognia. Sos w miarę stygnięcia będzie gęstniał i by zyskał bardziej płynną konsystencję, wystarczy lekko go podgrzać.
Uwagi: Do ciasta i sosu użyłam cukru trzcinowego dark muscovado, dzięki czemu deser wyglądał na czekoladowy i całkiem ładnie sie prezentował. Do sosu polecałabym jednak użycie wersji muscovado light, która ma delikatniejszy i bardziej “krówkowy” smak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz