Tartę tę upiekłam jeszcze we wrześniu, skuszona figami ze sklepu. zamierzałam spożytkować je w tarataletkach z kozim serkiem … Miało być wytrawnie, a skończyło się na słodkim wypieku.
No i cóż? Smak fig jakoś mnie nie zachwycił, mojego męża tym bardziej, a dziecko nawet nie chciało tknąć palcem tego specjału (jak zresztą większości ciast z owocami). Sądzę, że to wina konkretnych owoców. Moje były jakieś mało soczyste i nie tak aromatyczne i słodkie, jakbym się tego spodziewała.
Tarta ta jest właściwe delikatnym sernikiem na kruchym spodzie, całkiem przyjemnym, tylko te figi… ;)
spód:
- 250 g mąki orkiszowej lub pszennej
- 1 jajko
- 50 g cukru
- 120g masła
nadzienie:
- 500g sera ricotta
- 1/2 szklanki cukru pudru
- 3 jajka
- cytryna
- 6 świeżych fig
Z mąki, masła, jajka i cukru zagnieść ciasto. Uformować kulę, zawinąć w folię i schować do lodówki na pół godziny. Schłodzone ciasto rozwałkować między dwoma arkuszami papieru do pieczenia (dolny powinien mieć średnicę dna formy na tartę, u mnie 28 cm). Przełożyć do formy i wylepić brzegi ciastem, ponakłuwać widelcem. Piec w piekarniku nagrzanym do temperatury 180 stopni przez około 20 minut lub do lekkiego zrumienienia.
W misce utrzeć ricottę z cukrem i jajkami. Dodać skórkę startą z cytryny oraz sok, zmiksować.
Masę wylać na upieczony spód, na wierzchu ułożyć figi pokrojone na 3 części i wstawić do piekarnika na około pół godziny.
Inspiracja: Dorota Smakuje
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz