sobota, 9 lutego 2013

Pierwsze pączki

DSC_0773 Wreszcie i ja spróbowałam swoich sił w pączkowej materii…

Jakie są moje wrażenia?… Z ciastem pracuje się nie najgorzej, zaś smażenie to nie lada wyzwanie… Trzeba mieć wyczucie, wprawę albo termometr cukierniczy… Pierwsza partia pączków się spaliła, w środku pozostając surowa. Z kolejnymi poradziłam sobie lepiej. Ciasto podczas smażenia dostawało wielkich bąbli, co dodatkowo utrudniało równomierne smażenie i psuło efekt wizualny. Pączki nadziałam już po usmażeniu mieszanką marmolady różanej z malinową konfiturą.

Dużo pracy, sporo zamieszania, efekt zadowalający, lecz nie zachwycający. Zapewne następnym razem poszłoby mi lepiej, lecz nie wiem czy takowy będzie, zważywszy, że wielką miłośniczką tłustoczwartkowych słodkości nie jestem.

Cóż… i tak najlepiej smakują mi pączki serowe - lekkie, błyskawiczne i pyszne lub pączki z marmoladą jabłkową aromatyzowaną pomarańczową skórką, które robiła moja Mama…

  • 500 g mąki pszennej
  • 4 żółtka
  • jajko
  • 20 g świeżych drożdży
  • 30 g cukru pudru
  • 230 ml letniego mleka
  • 50 g stopionego masła
  • szczypta soli
  • łyżka spirytusu
  • konfitura do nadziewania
  • cukier puder do oprószenia
  • smalec (4 kostki) lub olej do smażenia

Drożdże mieszamy z łyżeczką cukru, 2 łyżkami mleka i łyżeczką mąki i odstawiamy pod przykryciem na ok 15 minut.

Ja swoje ciasto wyrobiłam w  maszynie. Przy ręcznej produkcji należy w misce zmieszać mąkę, resztę cukru, sól, następnie dodać żółtka, jajko, zaczyn i mleko i wyrabiać ciasto, aż będzie błyszczące. Na koniec wlać spirytus i zagniatać przez około 10 minut aż stanie się sprężyste. Miskę przykrywamy folią i odstawiamy na godzinę w ciepłe miejsce.

Wyrośnięte ciasto przekładamy na blat lekko oprószony mąką i rozwałkowujemy na grubość około 1,5 –2 cm. Szklanką lub krążkiem o średnicy 5 cm wykrawamy kółka i formujemy z nich kulki zagniatając każdy krążek do środka, jak bułki. Uformowane pączki odstawiamy na około 30 minut, aby wyrosły i następnie smażymy je na rozgrzanym tłuszczu. Po wrzuceniu pączków do tłuszczu zmniejszamy pod nimi ogień, aby nie okazało się, że pączek jest spieczony z wierzchu a surowy w środku.

Usmażone pączki wykładamy na ręcznik papierowy i jeszcze ciepłe nadziewamy konfiturą przy pomocy szprycki z długą cienką końcówką. Wystudzone pączki posypujemy cukrem pudrem.

DSC_0768

DSC_0774

Przepis znaleziony na blogu Gotuję, bo lubię.

1 komentarz:

kass pisze...

O kurcze ale piękne Ci wyszły!!!
Jak na pierwsze to są wyjatkowo urodziwe, swoich pierwszych wolę nie pamiętać... porażka:)))